Wywiad

13 478 wyświetleń | Czas czytania ok. 7 minut

"Teraz gdy jednak to robię wiem, że wszystko da się pogodzić i kierowca nie musi wyjeżdżać z domu na miesiąc..."

Wywiad z Arturem Szymańskim „ArtDrive” - popularnym blogerem i vlogerem z branży transportowej.

W. S.: Co skłoniło Pana do zrobienia uprawnień na ciężarówkę?

A. S.: Szczerze to sam nie wiem, to był impuls. Wystarczyło, że raz wsiadłem za kierownice tej wielkiej maszyny i coś mnie ruszyło. Pamiętam jak byłem małym szczawiem, siedziałem na murku u mojej babci pod domem, przy drodze krajowej i pokazywałem kierowcom, żeby zatrąbili . Zdawałem sobie sprawę z tego, że mają ciężką pracę i mówiłem sobie, że nigdy bym nie chciał tego robić, ze względu na rozłąkę z rodziną. Wiedziałem z czym to się je, bo sąsiad był kierowcą zawodowym całe życie i widziałem jak mało był w domu. U mnie w rodzinie nigdy nikt nie jeździł zawodowo. Teraz gdy jednak to robię wiem, że wszystko da się pogodzić i kierowca nie musi wyjeżdżać z domu na miesiąc czy dwa i da się z tym żyć.

W. S.: Jest Pan blogerem na facebooku. Zresztą dosyć popularnym. Jak Pan myśli, skąd wziął się fenomen na tak wielu odbiorców na Pana stronie?

A. S.: Częstotliwość wstawiania postów i zdjęć. Przez to mam tylu odbiorców. Zasięg postów potrafi dobić do 20 tysięcy osób, a zdarza się i więcej. Od zawsze starałem się mieć porządek na stronie, nie wstawiałem byle czego. Każde zdjęcie które dodaje jest starannie wykonane, bo zależy mi na jakości, a nie ilości. Oprócz zdjęć, często piszę. Jak ktoś śledzi dokładnie stronę, od czasów jak jeździłem busami – to może sobie przez te teksty wyobrazić kawałek mojego życia. Staram się opisywać wszystko szczegółowo, lecz specyfika pracy nie zawsze mi na to pozwala i dla własnego bezpieczeństwa nigdy nie pisze co wożę, gdzie dokładnie parkuję oraz jaką drogą jadę.

W. S.: Udało nam się dostrzec – jako redakcji, że planuje Pan zrobić KURS ADR. Czy mógłby Pan rozwinąć na czym taki kurs polega i czy poleca Pan innym kierowcom zrobienie go?

A. S.: Kurs ADR w moim przypadku, polega na poszerzeniu wiedzy na temat transportu rzeczy niebezpiecznych. Firma w której obecnie pracuje, czasami przewozi materiały niebezpieczne, a żeby je wozić zrobienie tych uprawnień jest konieczne. Obecnie jestem już po zdanym egzaminie z wynikiem pozytywnym i mogę powiedzieć, że przez trzy dni tych kursów, sporo rzeczy się nauczyłem. Zawsze chętnie poszerzam wiedzę w zakresie transportu, zawsze to jakieś nowe wyzwania, które lubię podejmować przez co "kariera" w tym zawodzie nie stoi w miejscu i praca nigdy nie jest nudna. Oczywiście polecam to innym. Zawsze jest to więcej ładunków do zabrania z naszego rynku zleceń.

W. S.: Polish trucker – ArtDrive – od czego ta nazwa powstała?

A. S.: Nazwa Artdrive powstała przede wszystkim od imienia, bo mam na imię Artur. "Drive" z angielskiego każdy wie co oznacza. Połączyłem te dwa słowa i wyszło coś fajnego według mnie. Takich stron na facebooku jak moja, powstało ostatnimi czasy sporo i często w nazwie spotkać można słowo "kierowca" przez co łatwiej odbiorcy namierzyć ich stronę i przy okazji jej specyfikę. Z moją stroną jest inaczej, nie ma tego słowa klucz, a mimo to jest już bardzo rozpoznawalna i z tego jestem zadowolony.

W. S.: Jakie stosunki mają polscy kierowcy w trasie? Czy są dla siebie uprzejmi?

A. S.: Stosunki polskich kierowców do siebie za granicą są naprawdę różne. Często można spotkać się ze stwierdzeniem, ze prędzej pomoże Ci Rumun niż swój. Mnie akurat nic, co zachowało by mi się w pamięci na dłużej, nie spotkało złego ze strony naszych kierowców. Sam ostatnio postanowiłem pomóc rodakowi w Hiszpanii przy zmianie koła, ponieważ nigdy w ciężarówce nie złapałem tzw. kapcia , a nigdy nie wiesz kiedy to spotka Ciebie i można potrenować. Po skończonej wymianie kierowca zaproponował mi drobną zapłatę za pomoc. Oczywiście odmówiłem i jedyne czego chciałem, to żeby życzył mi szczęścia i spotkania takiego samego pomocnika, gdy sam złapię tą nieszczęsną gumę.

W. S.: Częściej jeździ Pan po Polsce czy zagranicą?

A. S.: Od grudnia pracuję w firmie, która specjalizuje się w transporcie do Hiszpanii i Portugalii - Fenedo Transport z Siechnic pod Wrocławiem. To są moje główne kierunki w tej chwili.
W poprzedniej firmie zjeździłem prawie całe Niemcy. Byłem parę razy w Holandii, Belgii, Szwajcarii, Czechach i we Włoszech. Jazda po Polsce nie jest na moje nerwy.

W. S.: Co najlepszego jest w pracy tego typu?

A. S.: Najlepsze jest poznawanie nowych miejsc. Zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby nie to, że jestem kierowcą, nie odwiedziłbym większości państw w Europie jak to zrobiłem do tej pory. Poznałem też dzięki niej sporo wartościowych ludzi. Ta praca dała i pokazała mi naprawdę wiele. Na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie sobie wyobrazić innego miejsca zatrudnienia, jak to za kierownicą.
Trzeba to lubić i się tym pasjonować, inaczej człowiek się tu męczy i nie sprawia mu ta praca żadnych przyjemności. Kierowca z wyboru, a nie z przymusu to coś, co często można teraz spotkać u młodych adeptów tego zawodu, ale także jeszcze u tych ze sporym stażem. To są Ci najlepsi kierowcy z którymi fajnie jest się spotkać w trasie, co jak widać na mojej stronie, często się zdarza.

W. S.: Prócz prowadzenia bloga, ma Pan również kanał na youtube. Dla naszych czytelników, którzy jeszcze nie mieli okazji zaznajomić się z Pańskim profilem na tym portalu, czy mógłby Pan nam opowiedzieć, jakiego typu filmy znajdują się u Pana?

A. S.: Filmy na moim kanale są komplikacją z moich tras. Pokazywanie życia codziennego w trasie. Bardzo często występują u mnie znajomi, których spotykam po drodze przez co filmy nie są nudne. Przynajmniej staram się, żeby tak nie było. To jest jedna z trudniejszych działalności które prowadzę w internecie, ponieważ złożenie 30-40min filmu zajmuje sporo czasu. Z filmu na film uczę się więcej i chcę, żeby były one jak najlepiej zmontowane. Sporo ludzi lubi i ogląda te filmy i to mi daje siłę by kręcić je dalej. Ludzie mnie w tym wspierający, są takim motorem napędowym, gdy nie mam weny by wyciągnąć kamerę i do niej gadać. Chciałbym też ostrzec przed językiem w filmach, ponieważ nie cenzuruję tego co mówię, a niestety sporo przeklinam, z czego zdaje sobie sprawę dopiero gdy przeglądam materiał, ale z tym też staram się poprawiać.
Obecnie jadę odebrać nowe Volvo z salonu, którym będę przemierzał kolejne szlaki, więc zapraszam wkrótce na nowe, ciekawe filmy z odbioru oraz tras.

W. S.: Czy ma Pan jakieś rady dla początkujących kierowców?

A. S.: Wydaję mi się, że nie jestem odpowiednią osobą do udzielania rad początkującym, więc powiem tylko tyle, żebyście dążyli do obranych celów i spełniali marzenia, a przede wszystkim co chwilę podnosili sobie poprzeczkę, bo wtedy życie staje się ciekawsze. Ja sporo marzeń spełniłem dzięki temu, że jestem kierowcą, ale żeby być w gronie zawodowców, musiałem też te marzenie spełnić?

2017-01-10

Ostatnie wywiady

Ostatnie wiadomości

### Error: No such param 'title' ###

### Error: No such param 'created' ###