
Wywiad został przeprowadzony z Jakubem Tyszką, jednym z blogerów facebookowych związanych z jazdą tirem.
W. S.: Skąd pomysł na prowadzenie bloga tego typu?
J. T.: Pomysł narodził się od moich kolegów którzy również prowadzą bloga na Facebook'u.
Stwierdziłem, że mógłbym spróbować i do chwili obecnej prowadzę stronę.
W. S.: Czy cieszy się on dużym zainteresowaniem? Jeśli tak – to dlaczego tak jest? Jak Pan myśli?
J. T.: Strona istnieje od lutego 2016 i na dzień dzisiejszy jest ponad 2000 polubieni i myślę, że jestem już rozpoznawalny w sieci.
W. S.: Jakie posiada Pan kategorie prawa jazdy?
J. T.: Posiadam Kat. B, B+E, C, C+E W planach mam również zrobić kat D.
W. S.: Ile mniej więcej kilometrów udało się Panu już przejechać?
J. T.: Średnio wychodzi ok 140,000 tysięcy rocznie a jeżdżę 5 rok więc myślę że ok 680,000 km.
W. S.: Charakter tej pracy jest naprawdę wymagający. Ciężko choć da się pogodzić ją z życiem osobistym. Czy ma Pan już rodzinę lub planuje ją założyć?
J. T.: Tak mam plany by założyć rodzinę aczkolwiek nie jest to łatwe. Naprawdę nie raz mam ochotę rzucić to wszystko, i wrócić, na miejscu pracować
by być bliżej rodziny, znajomych, dziewczyny. Znam dużo przypadków, że kierowcy ciężarówek są po rozwodach, ale to jest praca jak każda inna i trzeba zaakceptować. Ok! Rozłąka od rodziny, druga strona medalu to są zarobki które z roku na rok się poprawiają, ja np. nie wyobrażam siebie jakby miałbym pracować przy taśmie czy też w biurze. Ja po prostu będą jeździł i nie mam planów by skończyć z tą pracą! A rodzina to jest kwestia czasu.
W. S.: Czy praca tego typu daje Panu satysfakcję? Jeśli tak to dlaczego?
J. T.: Owszem daje mi to satysfakcję, od małego lubiłem ciężarówki i transport, zamiast w szkole skupiać się na wykładach to ja no rysowałem na odwrocie modele różnych ciężarówek. W wieku 8 lat pojechałem z tatą pierwszy raz do Anglii, pamiętam jakby to było dzisiaj. Pierwsza trasa, nowi ludzie, nowe wyzwania, nowe otoczenie, wszystko inaczej to wyglądało niż w Polsce. I jak widziałem jak tata manewrował takim kolosem to powiedziałem sobie, że będę kierowcą ciężarówki ! Owszem wypłata jest konkretna w porównaniu do innych, ale ja nie robię tego tylko dla tych pieniędzy ja to robię z pasją! I nie wstydzę się tego pokazywać.
W. S.: Dlaczego akurat wybrał Pan taki zawód?
J. T.: Dlaczego wybrałem ten zawód? Mój tata jest również kierowcą ciężarówki i tak się zaczęło.
W. S.: Jakimi pojazdami Pan najczęściej jeździ? Czy może Pan wskazać różnicę między pojazdami za których kółkiem już Pan siedział?
J. T.: Jeździłem już różnymi typami ciężarówek, naczepa, zestawy łączone. Karierę zacząłem na Volvo FH 460 EEV generalnie nie narzekam na ten samochód :) Miałem okazję jeździć Scania, Man TGX, Mercedes Actros, Volvo FH, Renault Range T czyt. Gama T, z tych aut najbardziej preferowałbym nową Scanie typu S bądź Mercedesa Actrosa, MB Actros jest dla kierowcy bardzo wygodny i przestrzenny, potężna kabina daje mu swój urok również pod względem prowadzenia tego samochodu " On po prostu płynie na drodzę i jazda staje się bardziej przyjemniejsza " Scania? W 2016 była premiera nowej Scanii typu S. miałem okazję już widzieć na trasie tą Szwedzką bestie, z czytanych recenzji i wypowiedzi kierowców to Scania zrobiła kawał dobrej roboty i chciałbym się chociażby przejechać :) Iveco i Daf hmmm nie miałem okazji jeździć i nie wypowiem się na temat tych maszyn.
W. S.: Jak jest dla tego typy kierowcy z motocyklistami? Czy budzą grozę?
J. T.: Jakoś nigdy się nie zastanawiałem, jadę drogą widzę motocyklistę to zwalniam i omijam go minimum 1,5 m od pojazdu, przecież to jest również uczestnik ruchu. Również jedzie z konkretną sprawą jak i my kierowcy.
W. S.: Czy zdarzyły się Panu kiedykolwiek sytuacje bardzo niebezpieczne? Jeśli tak to jakie?
J. T.: Rzadko zdarzają mi się jakiekolwiek sytuacje, aczkolwiek miałem stosunkowo nie dawno przypadek, że korek utworzył się w ciągu jednej sekundy, pomimo utrzymanej odległości ciężko było wyhamować, pierwsza myśl, żeby ten z tyłu wyhamował! Miejsce miało na Niemieckiej autostradzie A5 przed zjazdem na A6. Również kiedyś w Warszawie miałem lekką stłuczkę z udziałem auta osobowego, tak było moja wina, nie zauważyłem auta i prawym dolnym rogiem zahaczyłem o samochód, oczywiście nikomu nic się nie stało.
W. S.: Czy mógłby Pan od siebie przekazać coś naszym czytelnikom? Zwłaszcza tym początkującym jeśli chodzi o ten zawód.
J. T.: Myślę, że coś mniej więcej napisałem, przedstawiłem i zachęcam wszystkich młodych driverów do rozpoczęcia jak że cudnego zawodu!
Pozdrawiam wszystkich znajomych, rodzinę oraz firmę w której obecnie pracuje Koimex Transport i Spedycja w Świebodzinie ! :)